Po raz czwarty na pierzawce w Rzeczycy Muszę przyznać, że doskonale pamiętam pierwszy wyjazd do Rzeczycy. Najbardziej utkwił mi w pamięci uradowany Dyrektor tamtejszego Ośrodka Kultury – p. Antoni Socha. Był niezmiernie rad, że wreszcie „cały Powiat” stawił się w komplecie. Czekali na nas bowiem całe pięć lat. Ale od tamtej V pierzawki, dla nas będącej pierwszą - wszystko się zaczęło.
Pamiętam jednak jak niezmiernie trudno było się na nią wybrać. Wiele obaw i wątpliwość. Ale udało się! Panie z Mierzna, bo wówczas nie było tam jeszcze żadnego Koła Gospodyń, dały się przekonać i pojechały do Rzeczycy po raz pierwszy. Sprostały wyzwaniu i spodobało się. W następnym roku już bez obaw, w większym składzie, poczynały sobie znacznie śmielej. Nie omieszkały też reprezentować naszej gminy na VII powiatowej pierzawce. W tym roku jednak „Mierznianki” ustąpiły pola gospodyniom z Węgrzynowic i okolic. Nie powiem, bo one także sprostały wyzwaniu. Oprócz tego, że reprezentacja naszej gminy była chyba najliczniejsza, to Panie, które darły pierza wyglądały rewelacyjnie. Twarzowe stroje dodawały im uroku. Droga powrotna upłynęła jednak szybko i w równie miłej atmosferze. Umiejętnościami swoimi popisywał się bowiem Przewodniczący Rady Gminy Budziszewice – towarzyszący swoim Paniom na rzeczyckiej pierzawce. Niemniej cała impreza miała jedną wadę. Choć biedny Antoni dwoił się i troił nie udało mu się „obtańcować” wszystkich Pań. Musiałyśmy radzić sobie same! Panowie może liczniej przyłączycie się do nas! Bo w tym wszystkim nie chodzi jedynie o zabawę, ale o to, aby tradycje naszych dziadków przekazywać dzisiaj naszym dzieciom, a jutro naszym wnukom. m.w. |